W sobotę, 30 listopada w Swarzędzu, w kościele Chrystusa Jedynego Zbawiciela miał miejsce wyjątkowy koncert. W latach wcześniejszych Swarzędzanie mieli okazję posłuchać już E. Geppert, M. Bajora, G. Turnaua, czy Skaldów. Teraz przyszedł czas na długo wyczekiwaną Hannę Banaszak.
Hanna Banaszak swoją karierę rozpoczęła w latach 70., przez lata współpracowała z najwybitniejszymi muzykami, kompozytorami i autorami tekstów, byli wśród nich Jerzy Wasowski, Wojciech Młynarski, Andrzej Trzaskowski, Jonasz Kofta, Jeremi Przybora, Jerzy “Duduś” Matuszkiewicz.
Podczas prawie dwugodzinnego koncertu Hanna Banaszak zaśpiewała swoje największe przeboje, ale także standardy jazzowe, a nawet utwory w rytmie samby. Wokalistka zaskoczyła wyborem utworów – ciekawie zabrzmiał oscarowy utwór z filmu „Dzieci Sancheza”, z którego Hanna Banaszak zaśpiewała partię trąbki. Artystce towarzyszył zespół w składzie: Piotr Kałużny przy fortepianie, Andrzej Mazurek na instrumentach perkusyjnych, Krzysztof Przybyłowicz na perkusji i Leszek Ranz na gitarze basowej.
Dziś niewiele wokalistek może sobie pozwolić na tak oszczędną scenografię i ruch sceniczny. Hanna Banaszak w czarnym stroju była na scenie niemal niewidoczna, ale to nieistotne. Istotna tego wieczoru była muzyka i niesamowity głos artystki. – Dziś już nie ma takich artystek i nikt nie śpiewa piosenek z taką klasą. Inteligentne śpiewanie to dziś prawdziwy skarb!
Frekwencja w ten (jednak) Andrzejkowy wieczór zaskoczyła organizatorów. Kościół pękał w szwach. To dzięki organizatorom: Burmistrz Miasta i Gminy Swarzędz, pani Annie Tomickiej oraz Swarzędzkiemu Ośrodkowi Kultury mieszkańcy naszego miasta mieli okazję przeżyć tyle pięknych uniesień. Warto korzystać z takich zaproszeń, bo niebawem kolejne wielkie koncerty…
Tekst: Patrycja Borowska – Klimaszewska